Niefartowny falstart

2008-06-23 14:07 Waldemar Heflich i Dominik Życki
Mateusz Kusznierewicz
Autor: FOT. WALDEMAR HEFLICH/ŻAGLE Mateusz Kusznierewicz

W trzecim dniu Igrzysk Olimpijskich z Polaków żeglował tylko Mateusz Kusznierewicz na Finnie, ale chciałby te wyścigi szybko zapomnieć! Inni nasi reprezentanci czekali cały dzień, ale na wodę z powodu zbyt silnego wiatru nie wyszli.

Takich dni oby było jak najmniej w polskim żeglarstwie. Mateusz w pierwszym tego dnia wyścigu skończył na 11 pozycji, zaś w drugim wyjechał na falstart. Choć zdarza się to wszystkim żeglarzom, to jednak w przypadku "Cebuli" o falstarcie powiedziano mu dopiero w połowie halsówki. Nie było sensu już wracać na linię startu by ponownie wystartować i Kusznierewicz się wycofał. Dlaczego Mateusz nie wiedział o falstarcie? "Nade mną tuż przed startem ustawione były jeszcze dwa jachty. Byłem przekonany, że sygnał indywidualnego odwołania dotyczy właśnie ich a nie mnie - powiedział nam po wyścigu.

Swoje oburzenie na mało sprawną komisję regatową wyraził też Tomasz Holc, wiceprezes Polskiego Związku Żeglarskiego: "Falstart Mateusza był minimalny, a poza tym start przed sygnałem zdarza się najlepszym żeglarzom. Tylko dlaczego komisja regatowa powiadomiła o tym Kusznierewicza dopiero w połowie pierwszej halsówki, kiedy już nie miał żadnych szans na naprawienie błędu?"

Kiedy spytaliśmy Mateusza, dlaczego słabo wypadł także w pierwszym wyścigu tego dnia, odpowiedział:

"To nie są idealne dla mnie warunki. Była bardzo trudna, wysoka, krótka fala, która sprawia mi wiele kłopotów. Do tego wiał bardzo silny wiatr. Moi konkurenci radzą sobie w tych warunkach całkiem dobrze. Ja do tej pory też dawałem sobie radę, ale dziś wiatr i fale nie były moimi sprzymierzeńcami."

Dodajmy, że trasa regat Finna była dziś ustawiona dość blisko nawietrznego brzegu, stąd zmienny wiatr oraz krótka i wysoka fala bardzo utrudniały żeglugę.

Pozostałe klasy, które miały zaplanowany na dziś wyścig, w ogóle nie wyszły z portu. Sędzia główny regat obawiał się, że zgodnie z jedną z prognoz, po południu przyjdzie bardzo silny wiatr powyżej 8 B. Na szczęscie te przypuszczenia się nie sprawdziły, mimo to 470-tki, Lasery, Europy i 49-ery zostały w porcie. Wyścigi odroczono na wtorek.

O te nie rozegrane wyścigi zapytaliśmy Tomasza Holca: "To skandal, że w tak wspaniałych warunkach nie robi się wyścigów. Jest piękna, żeglarska pogoda - świeci słońce i wieje wiatr, na co tutaj jeszcze czekać! Wiatr ani na chwilę nie przekroczył 6 B - byłem na akwenie i sam mierzyłem! Jako członek ISAF-u muszę przyznać, że to wstyd dla tej organizacji!"

Choć może 49-er powinien rzeczywiście zostać w porcie. Dziwny był widok kilkudziesięciu Laserów, Europ i Siedemdziesiątek stojących dziś w Agios Kosmas.

Jutro startują więc klasy 470, Europa, Laser, 49-er i Mistral. Zobaczymy kolejne wyścigi Tomków Stańczyka i Jakubiaka, Moniki Bronickiej, Maćka Grabowskiego, Marcina Kierkowskiego i Krzyśka Czajkowskiego. Pierwszego miejsca po jednym wyścigu bronić będzie Przemek Miarczyński, Zosia Klepacka zaś spróbuje poprawić i tak już świetne czwarte miejsce. Na korzyść Przemka przemawia dodatkowo fakt, że jeden z jego najgroźniejszych przeciwników, Julien Bontemps, został zdyskwalifikowany z pierwszego (uznanego) wyścigu, w którym żeglował na niepomierzonym maszcie!

Z Grecji Waldemar Heflich i Dominik Życki

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.