Rio 2016: dwie strony olimpijskiego medalu

2016-09-29 13:29 Dominik Życki
Rio 2016 RSX medal race Myszka za Francuzem
Autor: Sailing Energy / World Sailing

Mieliśmy wielkie nadzieje na żeglarskie medale igrzysk olimpijskich, jednak z Rio przywieźliśmy tylko trzy miejsca w dziesiątce – z najlepszą, czwartą pozycją Piotra Myszki w klasie RS:X. Bez wątpienia stać nas było na więcej...

W Rio na zatoce Guanabara panowały niemal nieprzewidywalne warunki wietrzne. Na wszystkich trasach regatowych, a w szczególności na Pao de Acucar, prędkość wiatru zmieniała się podczas wyścigów od 0 do 5B, a jego kierunek wahał się w zakresie kilkudziesięciu stopni. Dodatkowym utrudnieniem były prądy, które na szczęście precyzyjnie opracował Mariusz Goliński. W efekcie o miejscu na mecie często decydował łut szczęścia, czynnik, na który nie do końca mamy wpływ…

ZOBACZ TAKŻE: Zatoka Guanabara - malownicy akwen w Rio de Janeiro

W tych warunkach bardzo wysoko należy ocenić występ Piotra Myszki, a czwarte miejsce plasuje go w ścisłej światowej czołówce. Piotr miał niewielkie szanse na złoty i srebrny medal, trafił bowiem na niemal idealną żeglugę najgroźniejszych rywali. Brąz przegrał z innym świetnym zawodnikiem, ostatniego dnia regat eliminacyjnych, kiedy trzy wyścigi rozegrano po wielogodzinnym oczekiwaniu na wiatr przy wysokiej, „martwej” fali oceanicznej. Piotr nie mógł chyba w pełni skoncentrować się po tak długim czekaniu na wyścig i żeglował poniżej swoich możliwości. Jednak nie umniejsza to faktu, że poza tym nieszczęsnym piątkiem żeglował świetnie i potwierdził, że polska szkoła windsurfingu, stworzona przez Pawła Kowalskiego, wciąż ma się dobrze! Pojawiła się jednak rysa na szkle… Jest nią bardzo słabe, 14. miejsce mistrzyni świata Małgorzaty Białeckiej, najgorsze w historii polskiego windsurfingu olimpijskiego.

Co poszło nie tak? Czy trenerzy klasy RS:X, Paweł Kowalski i Cezariusz Piórczyk są w stanie podać już przyczyny tak słabego występu Polki? Wiemy, że nasza zawodniczka dała z siebie wszystko, więc tym bardziej oczywiste jest, że gdzieś popełniono nie jeden, ale wiele błędów. Aktualna mistrzyni świata nie powinna kończyć regat olimpijskich aż tak daleko...
Wysoko należy ocenić ósme miejsce załogi Łukasz Przybytek – Paweł Kołodziński. W klasie 49er – poza niepokonanymi od czterech lat Nowozelandczykami – każda załoga miała dobre, średnie i słabe wyścigi, bo taka jest specyfika tej klasy. Dlatego w ich przypadku nawet jeden wyścig ukończony na wysokim miejscu dałby im szansę otarcia się o medal. 4 – 6 miejsce w klasyfikacji końcowej chyba bardziej oddałoby rzeczywisty poziom naszego 49er Team Polska, znakomicie prowadzonego przez Pawła Kacprowskiego.

Także 10. miejsce naszych pań w klasie 470 to przyzwoity wynik. Agnieszka Skrzypulec i Irmina Mrózek-Gliszczynska stanęły na wysokości zadania. Upór, zdolności, ciężka praca i zaangażowanie trenera Zdzisława Staniula pozwoliło osiągnąć 10. miejsce, które należy traktować jako sukces.

Słowa uznania należą się Kacprowi Ziemińskiemu, który w arcytrudnej klasie Laser wywalczył 18. miejsce. Tak – wywalczył! To najliczniejsza klasa olimpijska. W Rio o medale rywalizowało 46 zawodników. Każdy z czołowej dwudziestki mógł wygrać wyścig i całe regaty. Kacper był w tej grupie i miał kilka wyścigów w absolutnym topie. Szkoda, że współpracę z trenerem Maciejem Grabowskim rozpoczął dopiero na kilka miesięcy przed igrzyskami. Gdyby nastąpiło to wcześniej, kto wie, czy wynik nie byłby lepszy?

Cały artykuł zamieszczony został w październikowym wydaniu miesięcznika "Żagle" 10/2016. Prenumeratę, egzemplarze aktualne oraz archiwalne numery "Żagli" można zakupić dzwoniąc pod numer (0-22) 590 5555 lub w sklepie internetowym sklep.grupazpr.pl.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.