Zatoka Fińska – blisko choć daleko

2017-03-01 16:57 Agnieszka i Włodek Bilińscy
Zatoka Fińska
Autor: Agnieszka i Włodek Bilińscy Zatoka Fińska

Malownicze i kręte przesmyki, przyjazne przystanie w uroczych zatoczkach, intrygujące i różnorodne porty, osady rybackie na wysepkach, nadmorskie fortyfikacje, sauny i fotografowanie rybołowów i polujących na ryby perkozów rogatych – oto co zapadło nam w pamięć po rejsie wzdłuż północnego wybrzeża Zatoki Fińskiej.

Wody te są tak odległe od Polski, że byliśmy tam tylko raz, 15 lat temu i to nie dalej niż do linii Tallin – Helsinki. Z tym większą ekscytacją zbliżaliśmy się do Hanko – pierwszego portu tego mało znanego akwenu. To chyba jedyny rejon Bałtyku, poza Zalewem Wiślanym, gdzie spotyka się więcej jachtów pod banderą rosyjską niż niemiecką.

Polaków raczej też nie widzieliśmy zbyt wielu. Owszem, Hanko czy Helsinki są dosyć popularne pośród naszych żeglarzy, ale z braku czasu większość omija ukochane przez nas zakamarki: rybackie wioseczki i malownicze kotwicowiska. Rzadko kto zapuszcza się też bardziej na wschód od stolicy Finlandii.

W Hanko

Wróćmy do Hanko – bezpiecznego, wygodnego i dużego portu jachtowego, składającego się z dwóch przystani. Zacumowaliśmy w tej z bezpośrednim dostępem do stałego lądu, konieczność korzystania bowiem z małego promu za każdym razem, gdybyśmy mieli ochotę na wycieczkę po mieście, zniechęciła nas do stanięcia w marinie na wyspie. Pamiętamy Hanko jako senną mieścinę, atrakcyjną przede wszystkim ze względu na charakter sympatycznego starego kurortu, ze znanymi także z innych regionów Bałtyku drewnianymi willami czy wręcz pałacykami. Wygląda na to, że popularność letniska nie przemija, o czym może świadczyć powstanie w pobliżu portu nowoczesnego osiedla „z widokiem na morze”.

Hanko jest dogodnym punktem do zaopatrzenia jachtowej spiżarni, choć do supermarketu trzeba kawałek przejść. Do tradycji safranowych rejsów weszło jednorazowe wyjście do kina w jakimś obcym kraju i w tym roku wypadło ono właśnie w Hanko. Wybraliśmy się na najnowszą opowieść z serii „Star Trek”. Na upartego można się w niej doszukać związku z żeglowaniem – jest coś o statkach, tyle że kosmicznych.

Kilkanaście mil na wschód od Hanko leży upstrzony wysepkami rejon pełen bezpiecznych kotwicowisk. Wjechaliśmy  weń w dobrym momencie, prognozy zapowiadały bowiem wiatr o sile 8B. Bardzo wąską cieśniną, płynąc na nabieżnik, wcisnęliśmy się na osłonięte ze wszystkich stron oczko wodne w okolicy Rödjan-Skedö i zacumowaliśmy dziobem do urwistego brzegu, chwytając się zardzewiałych polerów osadzonych w skale.

Przez Barösund

Po nocy spędzonej w dziczy i pokonaniu kilkunastu mil trafiliśmy na pływający pomost w znanej cieśninie Barösund. Na obu jej brzegach, między którymi łączność utrzymują żółte promy, przycupnęły liczne domki letniskowe. W cieśninie obowiązuje ograniczenie prędkości, z którego większość właścicieli motorówek niewiele sobie robi, więc można się tam natknąć na patrole policji wodnej, badającej także trzeźwość prowadzących. W cieśninie jest kilka marin oraz stacje paliw dla wodniaków. W Barösund zapłaciliśmy 20 euro za postój, a dodatkowe 5 kosztuje tu podłączenie do prądu.

Następnego dnia ruszyliśmy do Porkali, wygodnej, choć zatłoczonej mariny (24 euro – postój, prąd, prysznic i sauna), ale wiatr ma początkowo niekorzystny kierunek, więc na kilka godzin stajemy do darmowego pomostu na Stora Fagerö. Jest to typowe miejsce piknikowe – stół, ławy, wiata na grill/ognisko i przygotowane drewno na opał. Trzeba je tylko pociąć ręczną piłą i porąbać siekierą. Oba narzędzia dobrych marek leżą obok bez dozoru (!). Helsinki były fajne, zwrócone ku morzu i żeglarstwu.

Opuszczając kręty szlak pośród skał, już chyba w obrębie miasta, wpadliśmy na regaty windsurferów. Odbywały się tu mistrzostwa Europy, o czym się później dowiedzieliśmy, w których Polacy, do czego już dawno nas przyzwyczaili, zdobyli medalowe pozycje! Brawo!

Cały artykuł zamieszczony został w marcowym wydaniu miesięcznika "Żagle" 3/2017. Prenumeratę, egzemplarze aktualne oraz archiwalne numery "Żagli" można zakupić dzwoniąc pod numer (0-22) 590 5555 lub w sklepie internetowym sklep.grupazpr.pl.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.