08/2013: Waldemar Heflich - felieton "Gorąca wiadomość"

2013-08-29 15:56 Waldemar Heflich
Waldemar Heflich felieton
Autor: archiwum "Żagli" Waldemar Heflich, redaktor naczelny miesięcznika "Żagle"

Z zainteresowaniem śledzimy próby bicia oceanicznych rekordów. Szczególnie interesujący był pojedynek Zbyszka Gutkowskiego na „Enerdze” i Francuza Marca Guillemota na „Safranie”. Żeglarze na jachtach IMOCA Open 60 stanęli do walki o prestiżowy rekord trasy z Nowego Jorku do Przylądka Lizard.

Sezon żeglarski trwa cały rok. Skończyły się raz na zawsze czasy, gdy jesienią i zimą zamierało życie żeglarskie, a pozostawał tylko wspomnień czar… Dziś świat kręci się jak oszalały. Impreza goni imprezę, regaty odbywają się w każdy weekend, trwają wspaniałe rejsy i wyprawy pod wszystkimi szerokościami geograficznymi.

W szczycie sezonu do redakcji płynie nieprzerwany strumień informacji. Autorzy każdego dobrze przygotowanego projektu żeglarskiego stawiają sobie za główny cel jak najprecyzyjniejsze informowanie o wszystkim, co się w danej chwili u nich dzieje. Podczas trwania regat samotnych żeglarzy przez Atlantyk OSTAR kibicowaliśmy poczynaniom Asi Pajkowskiej i Krystiana Szypki. Codziennie zaznaczaliśmy na mapie ich pozycję i szacowaliśmy szanse na miejsca w stawce. Podobnie było ze śledzeniem trwającego blisko dobę rejsu Maksa Wójcika przez Bałtyk. Dzielny deskarz walczył o każdą milę, a my dostawaliśmy na bieżąco informacje o jego położeniu. Współczesna technika pozwala obserwować pozycję zawodnika dosłownie w każdym miejscu kuli ziemskiej. Gdy nasz nieustraszony podróżnik Marcin Gienieczko szykował się do startu w morderczym wyścigu Yukon Quest, przysyłał codziennie via satelita dane o swoim położeniu i krótką notkę o pokonywaniu kolejnych kilometrów na rzece Yukon. Wszystkie te informacje przekazywaliśmy na bieżąco na naszym portalu zagle.com.pl i traktowane były jako hot news, czyli gorące wiadomości, które trzeba jak najszybciej przekazać naszym czytelnikom.

Z podobnym zainteresowaniem śledzimy próby bicia oceanicznych rekordów. Szczególnie interesujący był pojedynek Zbyszka Gutkowskiego („Energa”) i Francuza Marca Guillemota („Safran”). Żeglarze na jachtach typu IMOCA Open 60 stanęli do walki o niezwykle prestiżowy  rekord trasy z Nowego Jorku do Przylądka Lizard. Obaj zawodnicy mieli sporo do udowodnienia sobie i swoim  kibicom. Obaj mieli wielkiego pecha w ostatnich regatach Vendée Globe. Po pierwszej dobie od startu z  francuskiego Les Sables d’Olonne, w listopadzie, musiał wycofać się Guillemot. Jego „Safran” uderzył w  niezidentyfikowany obiekt pływający i uszkodzeniu uległ kil jachtu. Kilka dni dłużej żeglował Gutek, ale i on  podjął smutną decyzję o rezygnacji z wyścigu z powodu problemów z elektroniką na jachcie. Teraz zdecydowali się na wyjątkowy oceaniczny match racing na dystansie 2880 mil. Do pobicia był rekord Alexa  Thomsona, który na jachcie „Hugo Boss” pokonał tę trasę w czasie 8 dni, 21 godzin i 8 minut. Choć informacje płynęły z Atlantyku dość słabym strumykiem, to każda miała wielką temperaturę! Gdy słynny „Joyonator”, czyli  Francis Joyon na trimaranie IDEC rozprawiał się z rekordem samotnego Przejścia Północnego Atlantyku, także  codziennie sprawdzaliśmy jego pozycje. Ten niesamowity żeglarz jeszcze raz udowodnił, że jest aktualnie najlepszym specjalistą od samotnej żeglugi oceanicznej. Stary rekord Thomasa Covilla („Sodeb’O”) poprawił o  kilkanaście godzin i zdobył czwartą lewę Żeglarskiego Wielkiego Szlema. Ma już na swoim koncie najszybsze  samotne opłynięcie świata, dobowy rekord żeglugi, najszybsze przepłynięcie Północnego Atlantyku i trasy  szlakiem Kolumba. Już dziś wiadomo, że Francuz nie spocznie na laurach. Tylko patrzeć, jak ponownie wyruszy na ocean i będzie się starał poprawić rekord wokółziemskiej trasy. Czy uda mu się popłynąć w czasie poniżej 50 dni?! Jeśli tak, to będzie niekwestionowanym Królem Oceanów! Czekamy na gorące wiadomości o dalszych planach Francisa…

Wielkie projekty żeglarskie wymagają żmudnych i czasochłonnych przygotowań. Nikt nie wie tego lepiej niż  jeden z najsłynniejszych polskich żeglarzy Roman Paszke. Jego heroiczna walka o rekord w wokółziemskim rejsie non stop dookoła świata pod wiatr elektryzowała nas wszystkich przez ostatnich kilka lat. Pierwsza  próba zakończyła się awarią i aresztowaniem jachtu w argentyńskim porcie. Druga nie udała się, bo tym  razem to huraganowy wiatr przy przylądku Horn nie pozwolił śmiałkowi na zrealizowanie ambitnego planu. Z  tamtych rejsów przekazaliśmy dziesiątki informacji, które zawsze były gorące, pełne emocji, a czasami  dramatyczne. O tym, że Kapitan planuje kolejną próbę, dowiedzieliśmy się z „Kuryera Gdańskiego”. Tym razem ma to być samotny rejs dookoła świata, ale trasą z wiatrem, z zamiarem pobicia rekordu świata Francisa Joyona – 57 dni i 13 godzin. Będzie to kontynuacja projektu o wiele mówiącej nam nazwie „Z wiatrem i pod wiatr”… Dopiero po zrealizowaniu tego rejsu Kapitan rozpatrywać będzie możliwość ponownej próby opłynięcia ziemi kursem „pod wiatr”, czyli ze wschodu na zachód. Jest to naprawdę gorąca wiadomość, szczególnie, że „Kuryer Gdański” to biuletyn znanej piekarni i cukierni „Pellowski”, którą odwiedził Roman i z  której towar i informacje rozchodzą się jak ciepłe bułeczki!

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.