03/2011: Waleczne serca na oceanie

2011-04-02 18:51 Waldemar Heflich
_
Autor: Z archiwum "Żagli"

Od kilku miesięcy na oceanicznych żeglarskich szlakach panuje wyjątkowy ruch. Dotyczy to zarówno międzynarodowych regat, jak i polskich rejsów sportowych oraz turystycznych.

Aktualnie dwa jachty typu Mantra, konstrukcji Andrzeja Armińskiego, żeglują po raz kolejny dookoła świata. Asia Pajkowska i Alek Nebelski na „mantrze ASI” po przepłynięciu Pacyfiku są teraz gdzieś w okolicach Sri Lanki. Marta Makulec i Dawid Hałoń na „mantrze ANI” żeglują w rejonie Filipin. Do zakończenia obu wspaniałych wypraw zostało jeszcze wiele miesięcy. Dobiegł końca natomiast niesamowity rejs 65-letniego kajakarza Aleksandra Doby, który pokonał samotnie Atlantyk w 99 dni. Wyruszył 26 października 2010 r. z Dakaru i 2 lutego tego roku przybił do brzegu w małym brazylijskim porcie Acarau niedaleko Fortalezy. Przewiosłował ponad 5,5 tys. km, gdyż często na skutek przeciwnych wiatrów, sztormów i prądów nakładał sporo drogi. Płynął specjalnie zaprojektowanym i zbudowanym w Szczecinie w stoczni Andrzeja Armińskiego, niezatapialnym 7-metrowym kajakiem, który z zapasami żywności ważył ponad pół tony. Dzielny kajakarz przetrwał na oceanie sztormy o sile dochodzącej do 9B, z falami do 7 m. Jako pierwszy Polak i czwarty człowiek na świecie pokonał kajakiem Atlantyk! Jego wcześniejsze wyczyny, takie jak opłynięcie Danii i Bałtyku, wyprawa z Polic do Narwiku i opłynięcie jeziora Bajkał, stawiają go w gronie najwybitniejszych i najdzielniejszych kajakarzy na świecie.

Gdy Aleksander Doba mozolnie pokonywał mila za milą bezkres oceanu, kapitan Roman Paszke i załoga katamaranu „Renault Eco 2” przelecieli przez Atlantyk niczym błyskawica z Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich do Gwadelupy. Żeglarze ustanowili tym samym rekord tej trasy. Szybkie pływanie pod żaglami to jednak nie nasza specjalność. W tej prym wiodą Francuzi, którzy od lat regularnie biją rekordy oceanicznych szlaków. Historia Jules Verne Trophy za najszybsze opłynięcie świata pod żaglami mówi sama za siebie. W 2010 r. „Groupama 3” pod Franckiem Cammasem żeglowała 48 dni. 22 stycznia do walki wyruszył „Banque Populaire V” z 14-osobową załogą pod dowództwem Pascala Bidegorry. 28 stycznia minęli równik. Przebycie 3575 mil ze średnią prędkością 25,9 w zajęło im 5 dni i 17 godzin. Jednak zdobycie Jules Verne Trophy, to niezwykłe wyzwanie. Oprócz doskonałego jachtu i sprawnej załogi trzeba mieć dużo szczęścia. „BP-V”, płynąc z prędkością 30 w, uderzył w nocy w niezidentyfikowany obiekt pływający. W wyniku zderzenia poważnie uszkodził jeden z mieczy. Trimaran, który miał już ponad 400-milową przewagę nad rekordowym rejsem „Groupamy 3”, musiał zwolnić i po kilkudziesięciu godzinach wycofał się z próby bicia rekordu. Tydzień po wypłynięciu „BP-V” na wokółziemską trasę wyruszył Thomas Coville na trimaranie „Sodebo” z zamiarem poprawienia rekordu samotnego okrążenia kuli ziemskiej. W 2008 roku Francis Joyon opłynął świat na „Idecu 2” w 57 dni. Thomas Coville próbował już pobić ten rekord, ale w 2009 roku uzyskał czas o dwa dni gorszy. Ambitny Francuz nadal realizuje swój główny cel i chce zostać najszybszym człowiekiem, który samotnie opłynął świat pod żaglami. Piątego dnia, gdy mijał Wyspy Zielonego Przylądka, jego przewaga nad starym rekordem wynosiła 111 mil, ale ósmego dnia, gdy zbliżał się do wybrzeży Brazylii, tracił 253 mile. Coville walczy jednak dalej…

Gdy oba francuskie trimarany wyruszały na Atlantyk, na trasie regat Barcelona World Race rywalizowało już 14 jachtów klasy IMOCA 60 z dwuosobowymi załogami. W tych regatach nie brakuje dramatycznych wydarzeń i zwrotów akcji. Wszyscy żeglowali na granicy wytrzymałości jachtów i ludzi. Prowadzące „Foncia” i „Virbac-Paprec 3” doznały uszkodzeń i musiały zawinąć do Recife. Po krótkim postoju wróciły na trasę i ponownie objęły prowadzenie. Wydawało się, że limit pecha został wyczerpany. Niestety, jedni z największych faworytów Michel Desjoyeaux i François Gabart (FRA) po złamaniu masztu na „Foncii” musieli wycofać się z wyścigu! Po 37 dniach na prowadzeniu żeglowali Jean-Pierre Dick i Loïck Peyron na „Virbac-Paprec 3”. Czy dotrą do mety?

Kiedy stawka Barcelona World Race była już w połowie Oceanu Indyjskiego, do walki wyruszyła kolejna grupa żeglarzy. 6 lutego flota czterech jachtów Eco 60 biorących udział w regatach Velux 5 Oceans wystartowała z nowozelandzkiego Wellington do trzeciego etapu z metą w urugwajskim Puna del Este. Przed nimi 6000 mil morskich Oceanu Południowego i przylądek Horn. Przed wejściem na łódki zawodnicy otrzymali tradycyjne błogosławieństwo od przywódcy lokalnej maoryskiej społeczności. Pierwszy linię startu przekroczył Brad Van Liew „Le Pingouin”, drugi był Zbigniew Gutkowski „Operon Racing”, trzeci Derek Hatfield „Active House”, a czwarty Chris Stanmore-Major „Spartan”. Gutek jako lider minął pierwszy znak kursowy, za co otrzymał dodatkową nagrodę w wysokości 1000 euro. Wiadomo – Gutek to wyjątkowe Waleczne Serce…

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.