Akademia Kusznierewicza: Czym skorupka za młodu nasiąknie...

2015-04-27 12:03 Mateusz Kusznierewicz
Akademia Kusznierewicza: Czym skorupka za młodu nasiąknie...
Autor: Program Energa Sailing

Drodzy rodzice, to do was kieruję ten felieton. Ciekaw jestem, jak często zastanawiacie się i zadajecie sobie pytania, jaka przyszłość czeka wasze dzieci? Kim zostaną? Gdzie będą pracować? Czym się interesować? Z jakim talentem się urodziły? Czy go odnajdą, rozwiną i wykorzystają?

I ja zadaję sobie te pytania, kiedy patrzę na dwójkę moich dzieci. Kim zostaną w przyszłości, jakie wartości będą wyznawać i czym się interesować, zależne jest od tego, czego doświadczą i nauczą się w dzieciństwie. To, jaki świat im pokażemy i jakie horyzonty przed nimi otworzymy, ma ogromne znaczenie dla ich przyszłości.

Do trzeciego roku życia dajemy im przede wszystkim dobrą opiekę, dużo ciepła, uczuć i pozytywnych emocji. Dbamy o ich bezpieczeństwo i prawidłowy rozwój. Fizyczny i emocjonalny. Natomiast od czwartego roku życia zaczyna się okres, kiedy chłoną świat, i wszystko, czego doświadczą, może mieć wpływ na to, kim się staną w dorosłym życiu. Z domu wyniosą wzorce i wartości. Ze szkoły wiedzę i umiejętności.

Przeczytaj również: Akademia Kusznierewicza: Praca zespołowa

Czy jest inne miejsce lub grupa, gdzie mogą w prosty i skuteczny sposób nauczyć się samodzielności, współpracy w zespole, rywalizacji, koncentracji, systematyczności, odpowiedzialności za podejmowane decyzje, wyznaczania celów, radzenia sobie z porażkami, doświadczą radości z pierwszych zwycięstw? Nie odkryję Ameryki, mówiąc, że takim miejscem jest sport. Sport to nie tylko zdrowie, ale również znakomita szkoła życia. Sport, który buduje hart ducha, odporność psychiczną, wzmacnia fizycznie sylwetkę.

Nie każdemu pisana jest od razu kariera wyczynowego sportowca. To jest długa i ciężka droga, którą sam przeszedłem. Okraszona wspaniałymi sukcesami sportowymi, ale także wieloma wyrzeczeniami. Sport w wydaniu amatorskim też jest świetnym pomysłem, godnym szczególnego polecenia! Pojawia się pytanie, jak w to wejść? Otóż w bardzo prosty sposób. Najlepiej zacząć od wakacji. Tak też było w moim przypadku. To był rok 1984. Rodzice zapisali mnie na obóz żeglarski. Tego lata byłem też na obozie językowym, tenisowym i piłkarskim. Najbardziej spodobały mi się jednak żagle. I tak zostało do dziś...

Czy posłać swoje dzieci na obóz żeglarski? Zdecydowanie tak! Moim zdaniem jest to genialna inwestycja! Pod żaglami, jak nigdzie indziej, młody człowiek poznaje prawdziwą przyjaźń, uczy się odpowiedzialności za siebie i innych oraz pracy w grupie. Oprócz ciekawej przygody i dobrej zabawy zdobywa doświadczenia, które na pewno przydadzą mu się w dorosłym życiu. Wykorzysta je w przyszłości w życiu prywatnym i zawodowym. Wiem, że tak jest, bardzo często podkreślam, jak wiele umiejętności wyniosłem ze sportu. Wszystko przez różnorodność zdarzeń i sytuacji, w których się znalazłem. Nie zawsze przecież odnosiłem zwycięstwa, ale kiedy się pojawiły, skakałem z radości. Chciałem, żeby trwało to w nieskończoność. Niełatwo było powtórzyć sukces. Po drodze były także potknięcia i porażki. Nauczyłem się analizować, poświęcać zadaniu więcej uwagi i koncentracji, przykładać bardziej do treningów, słuchać trenerów, dbać o swój sprzęt i walczyć o każdy centymetr podczas wyścigu.

Żeglarstwo nauczyło mnie pracy w zespole, odpowiedzialności za powierzone zadanie i samodyscypliny. Dziś każdy wie doskonale, że bez takich cech i umiejętności trudno funkcjonować. Zatem, jeśli zależy nam, aby nasze dzieci sprawnie pokonywały życiowe przeszkody, namawiam do inwestycji w obóz żeglarski, a następnie do wspierania tego hobby. To najlepsza droga, aby za młodu skorupki nasiąkły tym, co najlepsze!

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.