Jachty niezwykłe: REKIN 2

2016-01-11 16:04 Jerzy Klawiński

Pamiętam jak dziś – wraz z grupą dziennikarzy pojechałem autokarem do Nadarzyna na uroczystość „suchego wodowania”. Jacht stał w wielkiej hali firmy AS Motors: klasyczny, jak to się mówi – rasmussenowski w kształtach, o barwie ciemnego mahoniu. To był REKIN...

Na początku wielu myliło – pewnie z powodu nazwy – ten piękny, drewniany jacht szkierowy z 1936 r. z legendarną łódką znaną nam z „Noża w wodzie” Polańskiego. Opisywany tu kilowy „Rekin” przypłynął na Mazury z morza – pochodzi z Elbląga. Został zakupiony i pieczołowicie odrestaurowany dla Andrzeja Szmagalskiego i w roku 2000 spłynął na mazurskie wody.

Nieraz widziałem go potem podczas regat Pucharu Polski Jachtów Kabinowych, jak rozcinał ostrym dziobem fale Niegocina, Mikołajskiego czy Kisajna. Radość była patrzeć, jak w dużym przechyle, z wodą wchodzącą na zawietrzną burtę i dek ścigał się z innymi, nowoczesnymi konstrukcjami i... wygrywał.

Zobacz również: Jachty niezwykłe: REKIN zwany HALIBUTEM

Nic dziwnego – za sterem tego smukłego „żelazka” siadali oprócz armatora m.in. dawny olimpijczyk z klasy 470 Leon Wróbel czy znany ze swojej pasji pogoni za rekordami Roman Paszke. Widziałem, że i im – klasowym żeglarzom – sprawiało wielką frajdę dzierżenie w dłoni rumpla tak pięknej jednostki, przypominającej (toutes proportions gardées) kształtem wąskiego kadłuba (spore nawisy – dziobowy i rufowy) i kolorem żagli legendarne „jotki”... Do dokładnych danych technicznych nie  zdołałem, niestety, dotrzeć – przepraszam...

Przy okazji wyjaśnijmy genezę terminu „rasmussenowski” – nazwa wzięła się od kształtu kultowych w basenie Bałtyku i Morza Północnego konstrukcji jachtowych słynnego przedwojennego niemieckiego konstruktora Henry Rasmussena.

Nie wszyscy wiedzą, że ten „Rekin” zachował tylko około 20 procent oryginalnego kadłuba – pozostałe 80 to dzieło sztuki szkutniczej na najwyższym poziomie. Nic dziwnego  – nim trafił w ręce fachowców, niszczał latami. Pytany podczas wspomnianej uroczystości „suchego wodowania” o koszt tej niezwykłej renowacji Andrzej Szmagalski śmiał się tylko, mówiąc, że na pewno nie zdradzi tej sumy... żonie.

- Większość współczesnych cruisingowych jachtów żaglowych wygląda jak ciężarne hipopotamice. Prawdziwi smakosze wracają do rasmussenowskich linii i proporcji – napisał niemal w tym samym czasie (ponad dziesięć lat temu!) w swoim internetowym serwisie kpt. Jerzy Kuliński. Jak zwykle – miał rację...

Jerzy Klawiński

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

OBSERWUJ NAS NA TWITTERZE

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.